Strefa marek
Łapa w łapę

EAN:

9788377000397

Wydawnictwo:

Rok wydania:

2012

Oprawa:

broszurowa

Format:

225x140 mm

Strony:

288

Cena sugerowana brutto:

39.90zł

Stawka vat:

5%

To niezwykła książka. Od wiosny 2012 roku Andrzej Łapicki i jego żona Kamila toczyli rozmowy o życiu, poglądach, wielkich aktorach, literaturze. Książka, pełna wspaniałego, przewrotnego poczucia humoru Andrzeja Łapickiego została skończona w czerwcu. Śmierć Wielkiego Aktora sprawiła, że stała się jego ostatnim słowem
Wstęp Kamili Łapickiej do książki "Łapa w łapę" Szanowni Czytelnicy,
Zanim poznacie Państwo mnie i mojego męża trochę lepiej, muszę uprzedzić, że to nie będzie zwyczajny wstęp. Nie napiszę o tym, jak w wolnych chwilach siadaliśmy na kanapie, w kawiarni, czy w teatrze i nagrywaliśmy spontaniczne rozmowy. Nie wspomnę o gradowej chmurze na czole Andrzeja, kiedy chciałam porozmawiać w przerwie finałowego meczu Euro, bo uznałam, że spokojnie możemy wykorzystać ten kwadrans. Pominę też opowieść o ironicznym uśmiechu męża, którym kwitował wszystkie moje naiwności. Mogę Państwu natomiast zdradzić, że były momenty, w których sam Andrzej miał wielką ochotę na te miniwywiady. Mówił wtedy, z premedytacją korzystając z gamy środków przypisanych emploi amanta: Włącz tę swoją maszynę, to coś nagramy. Słowem maszyna określał większość używanych przede mnie nowinek technicznych komputera, dyktafonu, tabletu. Bardzo mnie to wzruszało. Chciał rozmawiać zwykle wtedy, kiedy był z czegoś naprawdę zadowolony. Z udanego wieczoru w teatrze, z własnego występu, z przychylności widzów. Cieszył go nadchodzący sezon. Przy jego łóżku leżała Zemsta i Trzy po trzy pamiętniki Aleksandra Fredry. Z lektury pierwszych rozmów dowiecie się Państwo, dlaczego. Czytał na głos, kiedy nie było mnie w domu, albo prosił, żebym wyszła do drugiego pokoju nie chciał się przede mną wygłupiać.
Piszę w liczbie pojedynczej, bo 21 lipca 2012 Andrzej Łapicki, mój mąż, zasnął na zawsze. Kilka dni wcześniej skończyliśmy naszą książkę. Andrzej często w trakcie jej powstawania powtarzał, że bardzo go ciekawi, kim będą nasi Czytelnicy. Myślisz, że ktoś to kupi? żartował. Skoro czytacie Państwo moje słowa, to znak, że jego obawy były zbędne."
Powierzam Państwu zapis ostatnich siedmiu miesięcy (styczeń lipiec 2012) naszego wspólnego życia i cieszę się, że przez kilka najbliższych chwil będziecie Państwo z nami wędrować Łapa w łapę.
Kamila Łapicka