egoroczne wspomnienie o wielkim dziele narodowym odzyskaniu niepodległości i postaciach na miarę II Rzeczpospolitej, powinny budzić dumę z bycia Polakiem.Dumę konieczną i dobrą, która nie ulega mirażom fałszywych wspólnot i nie boi antypolskiej retoryki.Ale ten czas winien też wzbudzić refleksję nad genezą państwa, w którym przyszło nam żyć i kondycją ludzi, którzy chcieliby uchodzić za reprezentantów narodu. Nad tym, co imituje niepodległość i tymi, którzy tej imitacji bronią. Taka refleksja jest nam bardziej potrzebna, niż dziesiątki defilad, iluminacji, patriotycznych imprez i konwentykli. Stokroć potrzebniejsza, od setek laurek historycznych i politycznych oracji. Z niej powinien narodzić się gniew i sprzeciw wobec rzeczywistości. I rzecz najcenniejsza pewność, że Niepodległa jest na miarę naszych sił i aspiracji. Warto to zrobić. Choćby po to, by za kolejne sto lat, w kraju nad Wisłą mieszkali jeszcze Polacy.